Star Starachowice

Okiem kibica – Kanonada strzelecka w Pińczowie

Choć Pińczów słynie w regionie z murarstwa i kamieniarstwa piłkarzom Nidy sztuka murarska jest zupełnie obca. Przeciwko ofensywnie usposobionemu zespołowi Staru Starachowice nawet atut własnego boiska nie pomógł gospodarzom, którzy ulegli Zielono-czarnym aż 0-7.

Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego Tomasza Żołądka z Kielc faworyt tego meczu był tylko jeden. W tej roli wystąpili zawodnicy Staru i zaczęli z wysokiego „C”. Już w 2 minucie bramkarza Nidy pokonać próbował z rzutu wolnego Marcin Kaczmarek, jednak rozpaczliwe piąstkowanie oddaliło zagrożenie od bramki gospodarzy. Napór zielono-czarnych nie malał i już w 6 minucie dopięli oni swego i wyszli na prowadzenie. Po znakomitej wymianie podań w środku pola znakomitą prostopadłą piłkę posłał Puton, w polu karnym znalazł się Hajduk i z ogromnym spokojem przełożył sobie piłkę i pokonał bezradnego bramkarza Nidy. Dwie minuty później był on zmuszony wyjąć piłkę z siatki po raz drugi – znakomite dośrodkowanie wykończył efektownym szczupakiem Przemysław Śliwiński.

Po tej bramce tempo meczu wyraźnie spadło – ogromny wpływ miał na to panujący upał. Starachowiczanie jednak w pełni kontrolowali przebieg gry, raz po raz groźnie atakując. Swoje okazje zmarnowali m. in. w 15 minucie Puton (po krótko rozegranym rzucie rożnym) oraz po upływie dwóch kwadransów Śliwiński, który przegrał pojedynek 1 na 1 z golkiperem. Chwilę później Star podwyższył prowadzenie – po kolejnym świetnym prostopadłym zagraniu ze środka pola bramkę zdobył Piotr Mikos.

Zespół Staru znakomicie prezentował się w środku pola, gdzie kapitalną rolę odegrał Kacper Ambrozik. Ogromna ilość przechwytów, spokój w rozgrywaniu piłki – jednym słowem prawdziwy lider środka pola.

Nieco senny, sparingowy obraz początku drugiej połowy szybko zmienili Starachowiczanie. Po upływie kilku minut kolejne okazje mieli Mikos (którego lob zatrzymał bramkarz) oraz Kaczmarek, którego strzał z ostrego kąta wybił na rzut rożny bramkarz. Po godzinie czasu jedyny strzał w tym meczu oddali gospodarze – mocno niecelna próba jednego z zawodników Nidy nie zmusiła do wysiłku bezrobotnego w tym meczu Michała Nowaka. Do głosu coraz mocniej dochodzili jednak zawodnicy Staru. Dać znała o sobie szeroka ławka rezerwowych jaką dysponuje trener Tadeusz Krawiec.

Wejście z ławki wypoczętych Jaśkiewicza, Kosztowniaka, Grunta oraz Stefańskiego dało zastrzyk świeżej krwi, co przełożyło się na pełną dominację zespołu gości. Sygnałem do ataku były blokowane uderzenia Styczyńskiego i Nowocienia, jednak jako czwarty tego dnia bramkarza Nidy pokonał wracający po długiej kontuzji Michał Grunt. W 80 minucie rzut wolny wykonywał Puton i po błędzie bramkarza zdobył piątą bramkę dla Staru. Wyraźnie podłamani gospodarze w końcówce stracili jeszcze dwie bramki – najpierw z bliska strzał dobijał Grunt a już w doliczonym czasie strzałem z rzutu wolnego Nidę dobił rezerwowy w tym spotkaniu Stefański.

Różnica klas jaka dzieli oba zespoły była w tym spotkaniu aż nadto widoczna. Starachowiczanie z ogromnym luzem podeszli do tego spotkania, mimo to w pełni je zdominowali. Podobać się może zwłaszcza styl gry. Nie udaje się zdobyć bramki z dystansu- stwarzamy zagrożenie prostopadłymi zagraniami; rywale zagęszczają środek pola – po groźnych dośrodkowaniach bramki zdobywają Śliwiński i Grunt; rzuty rożne nie sprawiają zagrożenia – ze stałych fragmentów Star woli rzuty wolne i z nich bramki zdobywają Puton i Stefański.

Licznie zgromadzeni kibice ze Starachowic mogli być dumni ze swoich zawodników – Star po raz kolejny nie zawiódł. I podobnego rezultatu chcieli by oczekiwać po kolejnym spotkaniu, które za tydzień 27 sierpnia o godzinie 17.00 rozegrane zostanie przy ulicy Szkolnej 14 a rywalem będzie beniaminek 4 ligi Stal Kunów.

Art.  Konrad Mazur

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.