Star Starachowice

Podsumowanie Rundy Jesiennej Świętokrzyskiej Klasy Okręgowej 2018/2019

Runda jesienna Kieleckiej Okręgówki 2018/2019 już za nami. Tabeli przoduje Star Starachowice. W pierwszej trójce znalazły się również Orlicz Suchedniów oraz GKS Rudki. Zaskakująco wysoka pozycja Piasta Stopnicy. Zawód w Kazimierzy Wielkiej i Ćmielowie. Słaba postawa beniaminków. Poniżej przedstawiono jak radził sobie każdy zespół Świętokrzyskiej Klasy Okręgowej w pierwszej części sezonu.

  1. STAR STARACHOWICE. Osobny artykuł.

 2. ORLICZ SUCHEDNIÓW
Przed sezonem drużyna z powiatu skarżyskiego była typowana w gronie ekip, które mogą powalczyć o awans do IV Ligi. Spokojny z zapowiedziami był nowy szkoleniowiec Orlicza, Mariusz Arczewski. Runda jesienna miała pokazać na co będzie mógł liczyć klub w obecnym sezonie. I trzeba przyznać, że pierwsza część sezonu w wykonaniu Orlicza była niezwykle udana. Znakomitym ruchem ze strony zarządy było powierzenie funkcji trenera wcześniej wspomnianemu Mariuszowi Arczewskiemu, który poukładał zespół. W przerwie letniej sprowadził do klubu zawodników, z którymi współpracował i wiedział, że może na nich liczyć (Łukasz Boleń, Piotr Grzejszczyk). Ważnym aspektem było również pozostanie skutecznego Tomasza Staszewskiego. Od początku sezonu Orlicz spisywał się doskonale. Przez całą jesień Suchedniowianie znajdowali się w czubie tabeli. Stracili punkty jedynie ze Starem Starachowice oraz Spartą Dwikozy. W niektórych meczach Orliczowi dopisywało również szczęście. Końcówka rundy ekipy z powiatu skarżyskiego była nieco gorsza. Suchedniowianie złapali zadyszkę przegrywając dwa mecze z rzędu. Mimo to zespół zakończył pierwszą część sezonu na drugiej lokacie i śmiało może myśleć o przyszłorocznych występach w IV Lidze.

3. GKS RUDKI
Duży progres zespołu, który w ubiegłych rozgrywkach prawie do końca drżał o pozostanie w Świętokrzyskiej Klasie Okręgowej. Działacze klubu w przerwie letniej postanowili wzmocnić zespół i powalczyć o coś więcej. Jak się pokazała jesień transfery były trafione. Zawodnicy tacy jak Szymon Gryz, Dariusz Kowalski czy Piotr Maniara udowodnili, że warto było na nich postawić. Przez całą rundę jesienną podopieczni Janusza Cieślaka prezentowali się niezwykle udanie. GKS zgromadził tyle samo punktów co drugi Orlicz Suchedniów. Jednak przegrany mecz ze wspomnianym przeciwnikiem spowodował, że to zespół z powiatu skarżyskiego znajduje się pozycję wyżej. Sporą siłę GKS-u pokazał również mecz ze Starem Starachowice. Ekipa z miejscowości położonej nieopodal Nowej Słupi jako jedyna potrafiła urwać punkty Zielono-Czarnym w meczu ligowym. Mało tego, sama była bliska zwycięstwa tracąc bramkę w ostatniej minucie meczu. W całej rundzie GKS poniósł tylko jedną porażkę. Przewaga zespołu prowadzonego przez trenera Cieślaka nad czwartą lokatą wynosi siedem punktów. Jest to całkiem spora zaliczka przed wiosną. Można powiedzieć, że GKS znajduje się w bardzo dobrej sytuacji przed drugą częścią sezonu. IV Liga stoi otworem.

4. PIAST STOPNICA
Największa niespodzianka na plus. W ubiegłym sezonie drużyna zajęła miejsce w strefie spadkowej na koniec rozgrywek. Tylko dzięki decyzji Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej o włączeniu rezerw Korony Kielce i pozostaniu Nidy Pińczów w IV Lidze, Piast zachował miejsce w Świętokrzyskiej Okręgówce. Tym samym zarząd klubu musiał przeorganizować przygotowania. Nie miał na to zbyt dużo czasu. Zespół został wzmocniony dobrze znanym napastnikiem Czarnych Połaniec, Piotrem Kamińskim oraz trzema młodymi zawodnikami. Połączenie nowych piłkarzy z okrzepniętymi zawodnikami z kadry zeszłego sezonu przyniosło bardzo dobry rezultat. Dla wielu absolutnie nieoczekiwany. Piast sprawiał problemy wielu drużynom. Ciężkie przeprawy z ekipą prowadzoną przez trenera Skibę mieli min. Star Starachowice czy GKS Rudki. Ekipa ze Stopnicy lepiej radziła sobie jednak w meczach wyjazdowych. Mimo to u siebie również potrafiła zwyciężać. Ostatecznie Piast w 15 spotkaniach zdobył 27 punktów. Stopniczanie byli skuteczni do bólu. Nie zdobywali wielu bramek. Defensywa za to była bardzo solidna. Można powiedzieć, że sukcesem jakim należy nazwać czwarte miejsce po rundzie jesiennej jest olbrzymią zasługą trenera Sławomira Skiby, piłkarzy, całego zarządu na czele z prezesem oraz każdemu kto pomagał klubowi.

5. SPARTA DWIKOZY
Mogło być lepiej. Sparta przed rozpoczęciem rozgrywek była typowana jako jedna z drużyn, która może włączyć się do gry o IV Ligę. Runda jesienna jednak nieco zweryfikowała te plany. Wróćmy jednak do przerwy letniej. Sporo się wówczas działo w zespole z Dwikóz. Nowym trenerem Sparty został Rafał Oleniacz. Oprócz zmiany szkoleniowca spore roszady zaszły w kadrze drużyny. Część zawodników postanowiła opuścić szeregi Sparty. Spora grupa również wzmocniła zespół z powiatu sandomierskiego. Początek sezonu zespół z Dwikóz miał koszmarny. Porażka 0:5 w Starachowicach. Jednak im dalej trwały rozgrywki tym było coraz lepiej. Jednak Sparta po drodze zanotowała kilka solidnych wpadek. Za takie należy uznać remisy u siebie z Bucovią Bukowa oraz LZS-em Samborzec czy zaskakująca porażka z ostatnią Nidzianką Bieliny. Efektem słabszej formy pod koniec rundy było podziękowanie za współpracę trenerowi Oleniaczowi. W ostatnim meczu ze Stalą Kunów, Spartę prowadził Jerzy Mazur. 26 punktów zdobytych w 15 meczach można uznać za niezły wynik, ale nie wybitny. Możliwości zespołu z Dwikóz są całkiem spore. Liczba oczek powinna być większa. Być może również mieli na to nadzieję wszyscy związani z klubem na czele z zawodnikami i zarządem. Wydaje się, że o awans do IV Ligi będzie cieżko. Jednak dopóki piłka w grze to wszystko jest możliwe.

6. MORAVIA MORAWICA
Lekkie rozczarowanie bądź po prostu spore rozczarowanie. Zależy od punktu widzenia. Ekipa Moravii jest spadkowiczem z IV Ligi. Do utrzymania zabrakło jedynie dwóch punktów. Wiele można było się spodziewać po tej drużynie przed rozpoczęciem obecnego sezonu. Zespół ten był typowany do powrotu na IV Ligowe boiska. Można powiedzieć, że sporo na to wskazywało. Nowy, dobry trener oraz solidna kadra pozwalały pozytywnie patrzeć w przyszłość. Runda jesienna jednak pokazała, że wyszło jednak inaczej. Po początkowych dwóch wygranych spotkaniach, mogło się wydawać, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Kolejne mecze pokazały inną twarz zespoły z Morawicy. Podopieczni Krzysztofa Dziubla przeplatali dobre spotkania ze słabymi. Efektem tego były częste straty punktów co kosztowało ekipę z powiatu kieleckiego szóste miejsce na koniec rundy jesiennej. Za prawdziwą zmorę Moravii należy uznać mecze z czołową piątkę. Drużyna zdobyła w nich zaledwie jeden punkt, remisując na wyjeździe z Piastem Stopnica. Pozostałe spotkania zespół z Morawicy przegrał. W rundzie wiosennej podopieczni trenera Dziubla z pewnością będą chcieli pokazać się z lepszej strony niż jesienią i powalczyć o wyższe miejsce. Jednak wywalczenie awansu wydaje się niezwykle trudne do zrealizowania.

7. SPARTA KAZIMIERZA WIELKA
Negatywna niespodzianka. Z drużyny, która miała walczyć o IV Ligę, Sparta w pewnym momencie była bliziutko strefy spadkowej. Zatrudnienie dobrze znanego w Kazimierzy Wielkiej Andrzej Sendera pozwoliło  ekipie z okolic Krakowa się nieco odbić. Efektem tego jest siódme miejsce na koniec jesieni. Ale po kolei. Przed sezonem działacze Sparty postarali się o solidne wzmocnienia. Do drużyny dołączyło min. trzech zawodników z czołowej IV Ligowej drużyny z województwa małopolskiego – Górnika Wieliczki: Krystian Grochalski, Kamil Jeleń oraz powracający po długim czasie do Kazimierzy Wielkiej, Mateusz Wołowski. Ruchy transferowe miały zapewnić Sparcie walkę o czołowe lokaty. Po całkiem niezłym początku coś się jednak zaczęło psuć. Drużyna była w coraz większym dołku i zaczęła przegrywać mecze. A co za tym idzie obsunęła się w tabeli. Kiepska forma kosztowała utratę posady przez Marka Kowalskiego. Pierwsza część sezonu została uratowana przez wcześniej wspomnianego Andrzeja Sendera. W drugiej części rundy Sparta grała solidnie. Potwierdzeniem była wygrana w Suchedniowie z Orliczem 3:2. Mimo wszystko w Kazimierzy Wielkiej liczono na lepszy jesienny wynik. Siódma lokata z pewnością nie jest szczytem marzeń.

8. OKS OPATÓW
Niezła runda w wykonaniu piłkarzy prowadzonych przez Pawła Rybusa. Możliwości zespołu z Opatowa nie sięgają awansu do IV Ligi, a środek tabeli z pewnością uznano za dobry rezultat. Tym bardziej, że w ubiegłym sezonie OKS walczył o pozostanie w Okręgówce do samego końca. Przerwa letnia była dość spokojna w Opatowie. Ruchy kadrowe miały miejsce, jednak nikt znaczący nie opuścił drużyny ani żadne głośne nazwisko nie wzmocniło ekipę prowadzoną przez trenera Rybusa.  Z pewnością duże znaczenie w osiągnięciu ósmego miejsca miało pozostanie Piotr Frańczaka oraz Jakuba Łowickiego, którzy byli bliscy przenosin do Klimontowianki Klimontów. W rundzie jesiennej Opatowianie prezentowali dość niestabilną formę. Mieli spore wahania. Potrafili wygrać mecz z trudnym przeciwnikiem jak Moravia Morawica, by następnie przegrać ze słabszą od siebie Astrą Piekoszów. Po pierwszej części sezonu OKS znajduje się w bezpiecznej strefie. Drużynie z pewnością nie grozi jak w poprzednim sezonie walka o utrzymanie. Na wiosnę Opatowianie będą również chcieli prezentować równie dobrze co jesienią. W miarę możliwość OKS postara się o poprawę lokaty.

9. STAL KUNÓW
Powinno być nieco wyżej. Wszyscy związani z klubem mieli nadzieję na osiągnięcie lepszego miejsca niż dziewiąte. Zespół Stali przeszedł latem małą liczbę zmian. Niewielu zawodników przybyło do klubu, niewielu zmieniło barwy. Jednym słowem dominowała stabilność. Miała być ona w pewnym sensie atutem Stali, gdyż wszyscy w drużynie się znali i nie wymagało to zgrywania. Jednak kadra Stali nie jest aż tak mocna by walczyć o czołowe lokaty. W rundzie jesiennej zespół z Kunowa miewał lepsze oraz gorsze momenty. Stal podobnie grała na własnym terenie oraz na wyjazdach. Brak stabilności formy był cechą charakterystyczną  podopiecznych trenera Dynarka. Stal była po prostu chimeryczna. Ostatecznie w 15 spotkaniach zespół z okolic Ostrowca Świętokrzyskiego zgromadził 20 punktów. Sporą cegiełkę do tego rezultatu dołożył Marcin Dynarek, jeden z najlepszych strzelców bieżącego sezonu Świętokrzyskiej Klasy Okręgowej. Na wiosnę najbardziej realną opcją dla Stali jest środek tabeli. Do siódmej i ósmej pozycji zespół z Kunowa traci dwa punkty. O wyższe lokaty będzie o wiele trudniej. O spadku mowy oczywiście być nie może.

10. ŚWIT ĆMIELÓW
Śmiało można powiedzieć, że rozczarowanie. Zarówno trener, piłkarze, działacze oraz kibice z pewnością liczyli na o wiele lepszy rezultat. Dziesiąte miejsce jest dużym zawodem dla wszystkich. Przed sezonem Świt znajdował się w gronie drużyn, które mogą powalczyć o czołowe lokaty. Kadra drużyny pozwalała o tym myśleć. Latem Świt nie przeszedł poważniejszych zmian. Wszyscy ważni zawodnicy postanowili pozostać w zespole. Do drużyny dołączyło za to trzech ciekawych piłkarzy (powrócił Piotr Cichocki). Spore apetyty kibiców nie zostały zaspokojone. Świt od początku sezonu prezentował się dość kiepsko. Co prawda piłkarze prowadzeni przez Michała Kosowskiego i Michała Kotwę mieli swoje momenty. Było ich jednak zbyt mało by myśleć o wysokich celach. Na przestrzeni całej rundy przeważała głównie przeciętność. Ciężko kogokolwiek wyróżnić po takiej pierwszej części. Za jasny punkt można uznać najlepszego strzelca zespołu, Piotra Kiljańskiego. Prognozy na wiosnę nie są takie jakie mogliby sobie wymarzyć kibice Świtu. Ćmielowianie podobnie jak zespół Stali Kunów, co najwyżej będą walczyć o miejsce w środku tabeli. Jesienna zdobycz punktowa nie daje gwarancji by grać o coś więcej.

11. BUCOVIA BUKOWA
Tak jak w poprzednim sezonie również i w tym ekipa z okolic Włoszczowej walczy o utrzymanie. Możliwości kadrowe Bucovii są dość ograniczone. Skład drużyny to w przeważającej części młodzi zawodnicy z okolicy. Przed początkiem rozgrywek nie było mowy o wzmocnieniach, a jedynie uzupełnieniach. Trener jak i zarząd chcieli by kadra liczyła więcej zawodników. W ubiegłym sezonie zdarzało się, że na ławce rezerwowej Bucovii zasiadało niewielu piłkarzy. Z pewnością nie była to komfortowa sytuacja dla trenera, która ograniczała jego pole manewru. Obecny sezon jest podobny do poprzedniego w wykonaniu Bucovii. Drużyna wygrywa spotkania ze słabszymi od siebie oraz przegrywa z mocniejszymi ekipami. Raz na jakiś czas zdarza się mocniej stawić opór silniejszym. Warto dodać, że w trakcie rundy jesiennej nastąpiła zmiana na ławce trenerskiej. Andrzeja Deca zastąpił Michał Jamrozik. Druga część raczej będzie podobna do pierwszej. Bucovia będzie walczyła o utrzymanie. Jednak cel ten powinna zrealizować, ponieważ są słabsze drużyny od ekipy z gminy Krasocin.

12. ZENIT CHMIELNIK
Zaskoczenie in minus. Co prawda Zenit nie posiada kadry, która predysponowałaby do walki o czołowe miejsce, jednak dwunasta lokata świadczy o kiepskiej jesieni. Podopieczni Łukasza Ubożaka latem nie przeszli zbyt wielu zmian kadrowych. Z drużyny ubyło jednak dwóch-trzech ważnych zawodników. Miało to swoje odzwierciedlenie na początku sezonu. Zenit znajdował się w strefie spadkowej. Pod koniec lata udało się ściągnąć do Chmielnika kilku ciekawych piłkarzy (min. Łukasz Gągorowski czy Kamil Król). Z biegiem czasu sytuacja Zenitu zaczęła się trochę poprawiać. Jednak nie na tyle by mówić, że zespół z okolic Buska gra na miarę oczekiwań. Z pewnością drużyna prowadzona przez trenera Ubożaka nie celowała w czołowe lokaty. Obecna kadra gwarantowała walkę o środek tabeli. Stało się niestety inaczej. Nad strefą spadkową Zenit ma przewagę pięciu punktów. Nie można mówić, że zespół z Chmielnika czuje się bezpiecznie. Na wiosnę ekipa z powiatu kieleckiego musi wziąć się w garść i grać zdecydowanie lepiej. Stać na to podopiecznych Łukasza Ubożaka. W innym przypadku szykuje się powtórka sezonu 2015/2016.

13. PIASKOWIANKA PIASKI
Najlepszy z beniaminków rozgrywek, który zajmuje dopiero trzynaste miejsce. Mimo niskiej lokaty zespół Piaskowianki należy jednak pochwalić. Ekipa z okolic Jędrzejowa chce grać w piłkę. W spotkaniach z mocnymi drużynami można ponieść kosztowną cenę, jednak z pewnością to w przyszłości zaprocentuje. Piaskowianka składa się głównie z młodych zawodników miejscowych oraz z powiatu jędrzejowskiego. Runda jesienna w wykonaniu podopiecznych Michała Rogali nie była zbyt udana. W kilku meczach Piaskowiance zabrakło szczęścia (starcia z Moravią Morawica czy Orliczem Suchedniów). Drużyna zanotował aż dziesięć porażek. Jednak w kilku spotkaniach zasłużyła na punkty, które dałyby wyższe miejsce w tabeli. Wiosną drużynę prowadzoną przez Michała Rogalę czeka ciężka batalia o utrzymanie. Zespół musi po prostu lepiej punktować. Gdy tego nie będzie to na nic się nie zdadzą pochwały czy niezła gra.

14. ASTRA PIEKOSZÓW
Drużyna typowana jako jeden z kandydatów do powrotu na A Klasowe boiska. Beniaminek. Astra nie miała większych problemów z awansem do Świętokrzyskiej Klasy Okręgowej. Latem w drużynie nie doszło do zbyt wielu zmian. Nikt nie opuścił szeregów Astry. Do drużyny dołączyło za to kilku zawodników w tym min. solidny Tomasz Raczyński. Jednak różnica między Klasą A, a Okręgówką jest dosyć spora. Pokazał to początek sezonu. Astra przegrała pierwsze sześć meczów i była przez wielu uważana za pewnego spadkowicza. Jednak kolejne mecze przyniosły poprawę. Podopieczni Roberta Solnicy podnieśli się i do końca rundy zdobyli dziesięć punktów. Pokonali min. Spartę Kazimierzę Wielką. Mimo wszystko nie jest to rezultat godny pochwały. Koniec końców Astrze udało się wydostać ze strefy spadkowej, ale o spokoju mowy być nie może. Utrzymanie będzie bardzo trudne do wykonania. Obecna kadra nie daje gwarancji realizacji tego zadania. Wiosną drużyna musi zostać wzmocniona. W innym przypadku Astra będzie do samego końca walczyć o pozostanie w Kieleckiej Okręgówce.

15. LZS SAMBORZEC
Najsłabszy z beniaminków. Drużyna z największą liczbą straconych bramek. Ciężko cokolwiek powiedzieć dobrego o tej ekipie. W przerwie letniej w Samborcu doszło do ważnych zmian. Zespół opuścił trener Wojciech Gawroński, a wraz z nim kilku zawodników, którzy mieli spory udział w awansie. Nowym szkoleniowcem LZS-u został Tomasz Kiciński, który długo nie zabawił długo w Samborcu. Osiągał bardzo kiepskie wyniki, które kosztowały go utratę posady. Naprawdę bardzo trudno jest wytłumaczyć postawę ekipy z powiatu sandomierskiego. LZS potrafił zremisować z solidnymi drużynami jak Piast Stopnica czy Sparta Dwikozy, by następnie przegrać u siebie z ostatnią Nidzianką Bieliny 1:9. Chluby nie przyniosła również porażka u siebie z dwunastą Bucovią Bukowa 0:7. Drużyna z okolic Sandomierza wygrała tylko dwa mecze, w tym jedno dzięki walkowerowi. Wiosna będzie niezwykle trudna dla zespołu z Samborca. Ciężko o jakikolwiek powiew optymizmu. LZS jest po prostu kandydatem do spadku klasę niżej. By marzyć o utrzymaniu zespół muszą wzmocnić nowi zawodnicy, którzy podniosą jakość gry, a drużyna zacznie punktować.

16. NIDZIANKA BIELINY
Bardzo możliwe, że szykuje się drugi spadek z rzędu. Po degradacji z IV Ligi kadra Nidzianki całkowicie się rozsypała. Spora część zawodników znalazła sobie inne kluby. W drużynie zostali zawodnicy, którzy mało grali bądź w ogóle nie dostawali szans na przestrzeni poprzedniego sezonu.  Do tego grona dołączyli piłkarze, którzy wznowili treningi po kilkuletniej przerwie oraz Ci z innych klubów. Na papierze kadra nie prezentowała się okazale. Jednak nie na tyle by mówić, że Nidzianką będzie zajmowała ostatnie miejsce po rundzie jesiennej. Mało kto się spodziewał takiego scenariusza. Ekipa z Bielin przegrała aż jedenaście spotkań w pierwszej części sezonu. Interweniować próbowano w trakcie rundy. Posadę trenera stracił Dariusz Świetlik. W jego miejsce zespół prowadzili Andrzej Wiącek oraz Mateusz Pindral. Mimo kiepskiej sytuacji jest jednak światełko w tunelu. Nadzieje na to dają dwa ostatnie jesienne mecze, w których Nidzianka zaprezentowała się z niezłej strony. Również strata do bezpiecznej lokaty jest nieduża. Utrzymanie jest jak najbardziej zadaniem do zrealizowania. Aby jednak to się stało zespół z Bielin musi grać lepiej. Zespół z powiatu kieleckiego stać na dobre mecze takie jak wygrana z LZS-em Samborzec 9:1.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.