Star Starachowice

Złota jesień Staru

Fantastyczną rundę jesienną mają za sobą grający w świętokrzyskiej Hummel IV lidze piłkarze Staru Starachowice. Jesienią prowadzeni przez Tadeusza Krawca zawodnicy zdeklasowali ligową stawkę kolekcjonując kolejne zwycięstwa, których w sumie zanotowali aż szesnaście. Sami nie znaleźli na świętokrzyskich boiskach pogromcy, zaledwie raz tracąc punkty w konfrontacji z Moravią Morawica. Przypomnijmy sobie jak miniona już runda wyglądała w wykonaniu zielono-czarnych.

Na inaugurację ligowych rozgrywek piłkarze Staru udali się do Rudek, gdzie mieli zmierzyć się z miejscowym GKS. Wyniki przedsezonowych sparingów mogły napawać optymizmem starachowickich kibiców – zielono-czarni nie przegrali żadnego z nich, potrafiąc pokonać m.in. trzecioligową Wisłę Sandomierz (3-0), ŁKS Łagów (2-0) czy Lechię Tomaszów Mazowiecki (3-0).

Spotkanie w Rudkach niosło jednak nutkę niepewności – jak zaprezentują się nowi gracze, którzy wzmocnili klub ze Szkolnej 14 w przerwie letniej. W wyjściowej jedenastce było ich aż czterech – Michał NowakSzymon HajdukKacper Ambrozik i Przemysław Śliwiński. Bohaterem tego niezwykle twardego meczu, który Włodzimierz Puton okupił rozciętą głową, został jednak nie kto inny niż Piotr Stefański. Po pierwszej, bardzo wyrównanej choć toczącej się pod dyktando gości, połowie pomocnik Staru tuż po przerwie otworzył ładnym uderzeniem wynik meczu. Zwycięstwo Staru przypieczętował w doliczonym czasie gry kolejny z debiutantów Kacper Wiecha – wychowanek gospodarzy, który przed sezonem był bohaterem transferu na linii Rudki – Starachowice. Wspominany świetny występ Piotra Stefańskiego nie umknął znawcom świętokrzyskiej piłki – zawodnik Staru w nagrodę został uznany najlepszym piłkarzem ligowej inauguracji.

Trzy dni później Star w ramach drugiej serii gier zmierzył się z Neptunem Końskie. Spotkanie z zespołem prowadzonym przez byłego szkoleniowca zielono-czarnych Arkadiusza Bilskiego zapowiadało się ciekawie, jednak wielkich emocji nie przyniosło. Goście drogę do bramki Nowaka znaleźli dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy, gdy wynik brzmiał już 3-0. Bramki dla Staru tego dnia zdobyli Włodzimierz PutonPiotr Mikos oraz (po raz pierwszy) Przemysław Śliwiński.

Po zwycięstwie z Neptunem starachowiczan czekało kolejne wyjazdowe spotkanie – tym razem przeciwnikiem była Nida Pińczów. Upalnego, sierpniowego przedpołudnia gospodarze nie mogą jednak wspominać zbyt dobrze. Mecz w Pińczowie był pierwszą tak wyraźną prezentacją siły zawodników Staru a zwycięstwo 7-0 oddaje różnicę jaka dzieliła tego dnia oba zespoły. Choć klasa rywala pozostawiała wiele do życzenia to nie sposób nie docenić dominacji gości. Star rzadko pozwalał gospodarzom przekraczać linię środkową, Nidzie przez 90 minut nie udało się zagrozić bramce strzeżonej przez Michała Nowaka. Świetne zawody tego dnia rozgrywał w środku pola Kacper Ambrozik – ogromna ilość przechwytów, doskonałe rozgrywanie piłki – występ byłego gracza Broni Radom choć nie przyniósł liczb zasługiwał na uznanie. Na uznanie zasługiwała też postawa ofensywna starachowiczan – łupem bramkowym podzieliło się aż sześciu zawodników.

 

 

 

Potwierdzeniem wysokiej formy strzeleckiej zielono-czarnych było kolejne spotkanie, domowy mecz ze Stalą Kunów. Podobnie jak tydzień wcześniej gospodarze kompletnie zdominowali rywala, również aplikując mu siedem bramek. Znów bramki zdobywało aż sześciu zawodników, znów bezrobotny w bramce był Michał Nowak a po raz kolejny (co powoli stało się normą) po wejściu z ławki bramkę zdobył Michał Grunt. Po tym meczu Star został samodzielnym liderem tabeli i tego miana nie oddał do końca rundy.

 

 

 

Mecz z beniaminkiem z Kunowa był jednak tylko preludium do koncertu jaki starachowiczanie zagrali na skarżyskim Rejowie w meczu z miejscowym Granatem. Spotkanie z depczącym po piętach Staru skarżyszczanami ułożyło się znakomicie dla podopiecznych Tadeusza Krawca. Od 15 minuty grali oni w przewadze jednego zawodnika, po czerwonej kartce dla Bartosza Styczyńskiego. Swoją przewagę goście udokumentowali jednak dopiero po przerwie – golami podzielili się tego dnia Piotr MikosPiotr Stefański oraz żelazny rezerwowy Michał Grunt. Kluczem do pokonania Granatu było jednak wyłączenie z gry skarżyskiego snajpera Bartosza Sota – autora dziewięciu goli w trzech pierwszych kolejkach sezonu po profesorsku zatrzymali Bartosz Gębura oraz Mateusz Jagiełło. Wygrana 3-0 wywieziona z Rejowa była o tyle cenniejsza, że Star wygrał na tym stadionie po raz pierwszy od 64 lat.

 

 

 

Trzy dni później do Grodu Stara zawitał zespół Spartakusa Daleszyce. Wcześniejsze spotkania obu zespołów obfitowały w gole i nie inaczej było w sobotę 3 września przy Szkolnej 14. Popis swoich umiejętności strzeleckich dał wówczas Przemysław Śliwiński, który w ciągu niespełna 10 minut skompletował hattricka. Spartakus odpowiedział przepiękną bramką Seweryna Sali z dystansu jednak to było wszystko na co było stać zespół z Daleszyc. W drugiej części gry z powodu drobnego uraz nie oglądaliśmy już wspomnianego Śliwińskiego jednak po raz kolejny dała znać o sobie szeroka ławka rezerwowych Staru. W ostatnim kwadransie bramki zdobyli Patryk Kosztowniak oraz powracający do gry po kontuzji odniesionej w okresie przygotowawczym Bartosz Szydłowski, który bramkę zdobył już w swojej pierwszej akcji po wejściu na murawę. Dobra gra zawodników Staru znów nie umknęła mediom – autor trzech goli Przemysław Śliwiński został uznany najlepszym zawodnikiem szóstej kolejki.

 

 

 

Po kolejne punkty zielono-czarni udali się do Małogoszczy, gdzie w ramach 7 kolejki zmierzyli się z miejscową Wierną. W tym spotkaniu po raz pierwszy w wyjściowym składzie pojawili się Adam Grzywalski i Jakub Jaśkiewicz, zastępujący odpowiednio Mateusza Jagiełłę oraz nieobecnego od pewnego czasu Włodzimierza PutonaStar choć nie zachwycił wygrał pewnie 5-1 i kontynuował swoją zwycięską passę. Znów dała o sobie znać ambitna walka starachowiczan do końca – w ostatnich minutach bramki zdobyli niezawodny przy stałych fragmentach Bartosz Gębura oraz Szymon Hajduk.

 

 

 

 

Następnym rywalem Staru był zespół Sparty Kazimierza Wielka. Jeszcze raz błysnął Śliwiński, który w drugim kolejnym meczu przed własną publicznością skompletował hattricka. Przeciwko zespołowi z Kazimierzy swój trzysetny występ w barwach Staru świętował Patryk Kosztowniak – przywdziewający zielono-czarne barwy od sezonu 2009/10. Mecz ze Spartą nie przyniósł większych emocji – tych spodziewać się można było w czekającym starachowiczan wyjazdowym dwumeczu z Klimontowianką oraz Pogonią Staszów.

 

 

 

I rzeczywiście emocji nie brakowało, zwłaszcza w meczu w Klimontowie. Ambitni, choć momentami zbyt dosłownie biorący hasło „Bij mistrza”, gospodarze postawili zawodnikom Staru bardzo twarde warunki. Świetną partię w bramce gości rozgrywał Michał Nowak, który przed przerwą kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą bramki. Niczego zarzucić nie można też było jego vis a vis Damianowi Pietrasikowi, którego w dobrych sytuacji nie potrafili pokonać Śliwiński i Piotr Mikos. Rozstrzygnięcie przyniosły dopiero świetne roszady jakich dokonał Tadeusz Krawiec. Niespełna 10 minut przed końcem meczu jedyną bramkę zdobył niezawodny w takich momentach Michał Grunt a asystę zaliczył kolejny rezerwowy Bartosz SzydłowskiEmocji nie brakowało do końcowego gwizdka, choć przypominały one raczej te związane ze sportami walki niż futbolem. Udział w potężnej awanturze jaka wywiązała się po brutalnym faulu na Michale Kozakiewiczu czerwoną kartką (i w efekcie zawieszeniem na trzy kolejki) przypłacił bohater meczu Michał Grunt.

 

 

 

Łatwiej niż w Klimontowie nie było też w Staszowie. Odbudowująca się po nieudanym poprzednim sezonie Pogoń podniosła rękawicę i sprawiła gościom duże problemy w odniesieniu dziesiątego z rzędu zwycięstwa. Bohaterem meczu został autor obu goli Przemysław Śliwiński, który przed spotkaniem uznał został najlepszym zawodnikiem września w Hummel IV lidze. Duży udział w wygranej miał po raz kolejny Michał Nowak, który mimo sprokurowania rzutu karnego, kilkukrotnie ratował zielono-czarnych przed utratą bramki. Zwycięstwo w Staszowie oglądała liczna, zorganizowana grupa kibiców ze Starachowic którzy swoją oprawą uatrakcyjnili widowisko.

 

 

 

Zwycięstwo w Staszowie było też ostatnim w serii jaką od początku sezonu notowali podopieczni Tadeusza Krawca. Tydzień później punkty ze Starachowic wywiozła bowiem ekipa Moravii Morawica. I choć paradoksalnie Star stwarzał sobie dużo więcej okazji do strzelenia gola niż w poprzednich meczach bramkę zdobył zaledwie jedną i to z rzutu karnego wykorzystanego przez Marcina Kaczmarka. Starachowiczanie kreowali grę, aktywność Piotra Stefańskiego i Piotra Mikosa nie przekładała się jednak na kolejne bramki. Nieskuteczność zawodników Staru zemściła się godzinie gry, gdy goście zdobyli wyrównujące trafienie. Losy wygranej ważyły się do ostatnich sekund, chwilę przed końcowym gwizdkiem bliski gola był Bartosz Szydłowski, jednak ostatecznie po raz pierwszy w sezonie Star podzielił się punktami z rywalami.

 

 

 

Pierwszą stratę punktów w sezonie zielono-czarni zrekompensowali sobie efektownym zwycięstwem 4-0 odniesionym w Busku nad AKSemStar od pierwszych minut dominował nad rywalem, stwarzał sobie sporo okazji jednak brakowało skuteczności. Duże zagrożenie stwarzały stałe fragmenty, Śliwiński Hajduk obijali poprzeczkę bramki AKSu jednak worek z bramkami rozwiązał się dopiero po przerwie. Autorem pierwszego trafienia był Piotr Mikos, jednak nie do przecenienia była rola wprowadzonego po przerwie Kacpra Wiechy. Nieco zapomniany w poprzednich meczach Wiecha po wejściu na boisko rozruszał ofensywę Staru a przede wszystkim dwukrotnie pokonał byłego golkipera starachowiczan Huberta Banacha. Ostre strzelanie zakończył w Busku Śliwiński, który wciąż gonił w klasyfikacji strzelców Bartosza Sota.

 

 

 

Z bagażem czterech straconych goli Starachowice opuszczał też ówczesny wicelider tabeli GKS Nowiny. Zespół trenera Mariusza Ludwinka, mimo buńczucznych zapowiedzi, nie był w stanie podjąć równej walki przez pełne 90 minut i w 13 kolejce przegrał przy Szkolnej 14 0-4. Starachowiczanie, niczym wytrawny pięściarz, wypunktowali gości i bezwzględnie wykorzystywali ich błędy. Do udanych tego występu nie mógł zaliczyć zwłaszcza broniący bramki gości 17-letni Nikodem Skrzypiński, którego pokonywali kolejno MikosŚliwińskiHajduk oraz Szydłowski. Jedynym minusem była kontuzja Marcina Kaczmarka – doświadczony piłkarz Staru opuścił z urazem boisko jeszcze przed przerwą i dołączył do dość licznego grona kontuzjowanych graczy Staru. Przewaga Staru nad drugim w tabeli zespołem urosła po tym meczu do 10 punktów i starachowiczanie byli o krok od zapewnienia sobie tytułu mistrza jesieni.

 

 

 

Formalności zielono-czarni dopełnili tydzień później w Suchedniowie. Mimo sensacyjnego początku i szybko straconej bramki Star bez problemów pokonał ligowego outsidera czyli Orlicz. Licznie zgromadzeni przy ul. Sportowej 5 w Suchedniowie kibice ze Starachowic mogli być w lekkim szoku w pierwszych minutach, jednak z biegiem czasu wszystko wróciło do normy. Wyrównujące trafienie Jakuba Nowocienia z rzutu karnego rozwiązało worek z bramkami i już do szatni Star schodził z dwubramkowym prowadzeniem. Kolejne trafienia na swoim koncie zapisał Przemysław Śliwiński dla którego gole w Suchedniowie były bramkami numer 15 i 16.

 

 

 

W pierwszą sobotę listopada do Starachowic zawitała ekipa Orląt Kielce. Beniaminek ligi po dobrym starcie notował serię słabych występów, jednak akurat mecz przeciwko Starowi (choć przegrany) mógł zapisać sobie „na plus”. Spotkanie nie zachwyciło a dużo ciekawiej niż na murawie było na trybunach gdzie po raz pierwszy od wielu lat w sektorze gości starachowickiego stadionu zjawili się przyjezdni. Żywiołowo reagujący na boiskowe wydarzenia kibice stworzyli dobrą atmosferę, w której Star po bramkach Szymona Hajduka i Piotra Mikosa wygrali 2-1. Przewaga Staru, mimo że wynik na to nie wskazuje, nie podlegała dyskusji – goście honorową bramkę zdobyli już po upływie regulaminowych 90 minut gry.

 

 

 

Z kolejnym beniaminkiem starachowiczanom przyszło się mierzyć tydzień później. W chłodne niedzielne popołudnie Star o trzy punkty walczył w Górnie z miejscowym GKS Góralem. I trzeba przyznać, że skruszenie muru defensywnego gospodarzy przyszło zielono-czarnym niezwykle ciężko. Świetną partię rozgrywał w bramce Górala Damian Kmiecik, radość ze zdobytej przez Michała Grunta bramki przerwał kontrowersyjną decyzją arbiter, który doszukał się pozycji spalonej. Dopiero w końcówce meczu, podobnie jak w meczu w Klimontowie szalę zwycięstwa na korzyść Staru przechylił duet Grunt – Szydłowski. Pierwszy z nich wykorzystał świetne dogranie młodego skrzydłowego i goście z Górna wracali z kompletem punktów.

 

 

 

Ostatnim rywalem Staru w rundzie jesiennej był zespół Alitu Ożarów. Goście, którzy jako ostatni mogli sobie zapisać na koncie zwycięstwo nad Starem (jeszcze w zeszłym sezonie) nie byli jednak w stanie wywalczyć punktów przy Szkolnej 14. Spotkanie ustawiła szybko zdobyta przez Jakuba Nowocienia bramka z rzutu karnego, a wynik ustalił Bartosz Szydłowski. Spotkanie nie porwało, bo i warunki ku temu nie były sprzyjające. Mecz toczył się na trudnej, zmrożonej murawie i kluczowa była tutaj skuteczna defensywa. A tej Starowi nie można odmówić – goście przez 90 minut praktycznie nie zagrozili bramce Nowaka i golkiper Staru mógł po raz 10 w tym sezonie schodzić z boiska z czystym kontem.

 

 

 

Choć przedsezonowe zapowiedzi mówiły otwarcie o walce o awans do III ligi to tak udanej rundy w Starachowicach nie spodziewał się raczej nikt. 49 zdobytych punktów, 60 strzelonych goli i zaledwie 7 straconych, 16 bramek i miano króla strzelców Przemysława Śliwińskiego, 10 czystych kont Michała Nowaka – w niemal każdej statystyce Star przewodzi ligowej stawce. W zespole ze Starachowic ciężko znaleźć słabe punkty. Wspominane 10 czystych kont Nowaka to efekt zarówno jego świetnej formy i jak doskonałej współpracy z duetem Bartosz Gębura – Mateusz Jagiełło. Równy, stabilny poziom prezentował przez całą rundę Jakub Nowocień, który dorzucił też kilka bramek z rzutów karnych. Stabilności brakowało za to wyróżniającemu się na starcie sezonu Kacprowi Ambrozikowi, który w drugiej części rundy nieco przygasł. Znakomicie przez niemal całą jesień prezentowali się odpowiedzialni za ofensywę Piotrowie Mikos i Stefański oraz wspominany Przemysław Śliwiński. Atutem Staru był z pewnością szeroki skład – ponad 10 bramek zdobyli zawodnicy wchodzący z ławki – choć ostra rywalizacja nie pozwoliła wywalczyć stałego miejsca wyróżniającym się zawodnikom takim jak Bartosz Szydłowski czy sprowadzony latem Kacper Wiecha. O sile ławki rezerwowych Staru oprócz ligowych rywali przekonali się także zawodnicy Świtu Ćmielów, którzy ulegli zielono-czarnym aż 0-5 w rozgrywkach Okręgowego Pucharu Polski.

 

Czternastopunktowa przewaga nad drugim w tabeli Granatem Skarżysko daje zielono-czarnym możliwość spokojnego budowania kadry na przyszły, zapewne już trzecioligowy sezon. Awans w tych okolicznościach wydaje się być tylko formalnością, której Star powinien wiosną bez problemów dopełnić.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.