Star Starachowice

Wygrana w Sieniawie

Nie udał się piłkarzom Sokoła Sieniawa rewanż za jesienną porażkę 0:6 ze Starem Starachowice. W sobotnie popołudnie piłkarze z Miasta Ciężarówek wywieźli z Sieniawy skromne zwycięstwo 1:0. Autorem jedynej bramki był Adrian Szynka, który pewnie wykorzystał w drugiej połowie meczu rzut karny.

Opromienieni zeszłotygodniowym, wysokim zwycięstwem nad Czarnymi Połaniec piłkarze Staru przeciwko Sokołowi wyszli w nieco zmienionym składzie – w wyjściowym składzie zabrakło tym razem pauzującego za żółte kartki Kacpra Ambrozika, kontuzjowanego Michała Wcisły, a decyzją trenera Krawca Jakub Głaz i Szymon Stanisławski tym razem zasiedli na ławce rezerwowych. Od pierwszej minuty mogliśmy oglądać Dawida KośmidraKonrada HandzlikaPrzemysława Śliwińskiego oraz (debiutującego w wyjściowym składzie) wychowanka Staru Mateusza Nowaka.

Zmiany w składzie wyraźnie było widać od początkowych fragmentów gry. Star prowadził grę ale brakowało mu jakości. Aktywny jak zawsze był Śliwiński, ale grający niezwykle czujnie obrońcy Sokoła nie pozwalali mu na zbyt wiele. Czujności nie brakowało też obrońcom Staru – Mateusz Jagiełło (który bardzo szybko obejrzał dość dyskusyjną żółtą kartkę) w 10 minucie zablokował groźnie wyglądającą próbę Sebastiana Kwaczreliszwiliego, który w szesnastce kończył akcję Mikołaja Jeża.

Nieco dłużej, bo do 15 minuty musieliśmy czekać na pierwszy strzał na bramkę SokołaAdrian Szynka ładnie wygrał walkę o pozycję ze stoperem gospodarzy ale jego uderzenie głową wyraźnie minęło bramkę. Były zawodnik Podhala nie trafił też w światło bramki chwilę później po zagraniu Włodzimierza Putona, dokładności brakło też mocnemu uderzeniu Konrada Handzlika, który ustrzelił… jeden ze stojących na parkingu samochodów.

Spokojne tempo gry nieco uśpiło czujność graczy Staru i w 23 minucie po prostym błędzie w wyprowadzeniu piłki sam na sam z Pawłem Lipcem znalazł się Kwaczreliszwili, który przegrał pojedynek z golkiperem Staru i skończyło się tylko na rzucie rożnym dla gospodarzy.

Przez długi czas niewiele pracy miał też bramkarz gospodarzy Bartosz Wierzchowski. W 34 minucie, po ładnej kombinacji Handzlika z Szynką, jego czujność sprawdził Puton. Do większego wysiłku zmusił go dopiero w 38 minucie Dawid Kośmider, po którego próbie tuż zza pola karnego Wierzchowski z ogromnym trudem przeniósł na raty piłkę nad poprzeczkę.

Drugą połowę od mocnego uderzenia zaczął wprowadzony jeszcze w pierwszej części Mateusz Kawecki. Próba byłego gracza GKS Nowiny z ok. 20 metrów minęła jednak prawy słupek bramki Sokoła.

W 57 minucie Star wreszcie wykorzystał jeden ze swoich największych atutów. Mniej widoczny w tym meczu Piotr Stefański świetnie podłączył się do ataku a dośrodkowaną przez niego piłkę ręką zatrzymał w polu karnym Dawid Więckowski. Prowadzący spotkanie sędzia Michał Bobrek bez wahania wskazał na jedenasty metr a rzut karny bezbłędnie wykonał Adrian Szynka.

Stracona bramka niewiele zmieniła w grze gospodarzy. Grę nadal prowadził Star – po zmianach w składzie kilkukrotnie groźnie zrobiło się pod bramką Sokoła. W 63 minucie świetnym podaniem Cukrowski uruchomił wbiegającego Krystiana Bracika, którego zablokowali obrońcy. W jeszcze lepszej okazji znalazł się Śliwiński, który po mierzonej wrzutce od Kaweckiego sprawił strzałem głową ogromne kłopoty Wierzchowskiemu. W 73 minucie prawą stroną urwał się obrońcom Głaz ale jego ciętej wrzutki w polu karnym nie zamknął żaden z kolegów.

Gospodarze dopiero w ostatnim kwadransie zaczęli przypominać zespół walczący o życie. Kluczowa była tu postać Arleisona Martineza, który pojawił się na boisku. Były piłkarz Czarnych Połaniec, który jesienią zapisał się w pamięci kibiców Staru bramką w meczu w Połańcu, wziął ciężar gry na siebie i Sokół zaczął częściej gościć pod polem karnym gości. W 77 minucie po zgraniu od Arleisona skrzydłem ruszył Jakub Czajkowski, groźnie dośrodkował piłkę wzdłuż bramki Staru ale kapitalną interwencją popisał się Krystian Bracik. Groźnie pod bramką Lipca zrobiło się również po faulu Kośmidra przed polem karnym, za który pomocnik zielono-czarnych obejrzał żółtą kartkę. Po strzale Kwaczreliszwiliego piłka trafiła w mur zawodników gości, zawodnicy Sokoła domagali się odgwizdania rzutu karnego, sędzia Bobrek pozostał jednak niewzruszony.

Podobnie było w ostatnich minutach, gdy w polu karnym Sokoła po starciu z obrońcą padł Szymon Stanisławski – w tym przypadku sędzia również nie dopatrzył się przewinienia. Jeszcze w doliczonym czasie z ostrego kąta szczęścia spróbował Puton ale uderzył niecelnie.

 

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.